Pomeczowy komentarz Janusza Semergi.

Redakcja: No panie trenerze, debiut marzenie. Sto kilometów przejechaliśmy, każdy myślał – będzie punkt , będzie super a mamy trzy. Jak pan skomentuje mecz?

Janusz Semerga: Pierwsza połowa była o tyle dziwna że zawodnicy udawali że jest wszystko okay, ale wiedzieli że nie ma tych 3-4 ludzi z jesieni plus Formy, Churasa. Do tego szybko padła bramka i to w dodatku taka bramka która wcale nie musiała paść. Rzut wolny, niepotrzebny, 10 razy by uderzał ten czarnoskóry zawodnik i by tego nie trafił. Źle to trochę było poukładane w pierwszej połowie. Wszystkie akcje szły wyłącznie prawą stroną. W przerwie porozmawialismy troszeczke, aby przesunąć ciężar także na druga stronę odciążając naszych młodych chłopaków.

R: Druga połowa?

J.S.: W drugiej połowie Olesno nie stworzyło ani jednej sytuacji bramkowej. No może poza rzutem wolnym. My z kolei mieliśmy jeszcze co najmniej dwie sytuacje gdzie można było szybciej strzelić. Myśmy tych sytuacji mieli zdecydowanie więcej, brakowało ostatniego podania. Oni swoje akcje w drugiej połowie kończyli na 20–30 metrze.

R: Nie obawiał się pan trochę o Kubę Sajewicza? Debiut w 4 lidze

J.S.: Obawiałem, obawiałem. Ale mając świadomośc jakiej klasy bramkarzem jest Tomek Roskosz co potwierdził broniąc bardzo groźny strzał a potem dobitkę, byłem nieco spokojniejszy.

R: Po stracie bramki nadzieje umarły?

J.S.: Bałem się tego ze podłamie nas bramka, ale zdecydowanie nie podłamała. I twierdze tak – napewno do przerwy delikatnie lepiej prezentowali się oni, ale po przerwie my byliśmy lepszym zespołem i zasłużenie wygraliśmy. Dobrze świadczy o nas też to że po wyjściu na prowadzenie nie cofneliśmy się i nie czekaliśmy na cud z nieba lecz dalej graliśmy swoje. Druga sprawa, w pierwszej połowie graliśmy z wiatrem. Wszyscy mówią że z wiatrem fajnie się gra, otóż ja uważam że nie do końca. Cieszą te punkty bo to są jakby 6 punktów bo Olesno jeszcze w tej lidze namiesza i może odebrać punkty najlepszym.

Redakcja: Dziękujemy.