Do meczu z Chemikiem przystępowaliśmy podbudowani pucharowym zwycięstwem nad Starowicami, które było podparte dobrą grą i ładnymi bramkami. Plany trenera Krawczyka pokrzyżowały się już na rozgrzewce, ponieważ Woźnemuodnowiła się kontuzja kostki i musiał zastąpić go Górski. Początek meczu toczył się pod dyktando OKS-u, który mógł szybko strzelić bramkę, ale uderzenie Bieniasaobronił bramkarz gości. Z biegiem czasu mecz się wyrównał, a swoje sytuacje tworzył Chemik. Potwierdzeniem tego był strzał Janczarka, który obronił Kościelny. Kilka minut później nasz bramkarz znów stanął na wysokości zadania i poradził sobie z uderzeniem Chojnowskiego. Gra się nie kleiła, a na boisku dominował chaos. Gdy pierwsza połowa dobiegała końca akcję przeprowadził Chemik. Pomocnik gości dośrodkował, a piłka którą uderzył trafiła w rękę Pawelca. Oznaczało to rzut karny na koniec pierwszej połowy. Do piłki poszedł Janczarek. Jakże wielka zapadła konsternacja na trybunach w Kędzierzynie, gdy okazało się, że Kościelny fenomenalną interwencją obronił rzut karny gospodarzy.
Na drugą połowę gospodarze wyszli bez zmian. Jedna zmiana nastąpiła w naszej drużynie.Skowronka zastąpił Jasina. Bramka dla gospodarzy mogła paść bardzo szybko, ale strzał Chojnowskiego w 47 minucie przed linią bramkową zatrzymał Pawelec. OKS po chwili odpowiedział -Hober przedarł się po skrzydle i uderzył w boczną siatkę. W 57 minucie Jasina, który od początku drugiej połowy przebywał na boisku przytomnie uruchomił Hobera, ten złamał obrońcę i wystawił jak na tacy piłkę Merykowi, który plasowanym uderzeniem zdobył pierwszego gola. Po tej bramce przez najbliższych piętnaście minut dominował OKS, ale zawsze czegoś zabrakło, by zdobyć drugą bramkę. W 69 minucie z dalszej odległości rzut wolny wykonywał Bienias. Piłka leciała w okienko bramki gospodarzy, ale dzięki ofiarnej interwencji bramkarza nie padła bramka. Dziesięć minut później kapitalnie zachował się Kościelny, który obronił strzał głową z bliska napastnika gospodarzy. OKS przechodził trudny okres, nie umiał skonstruować akcji i tylko ograniczał się do wybijania piłek. Nadeszła 87 minuta i po okresie przewagi gospodarzy padł gol dla nas. Bienias wypuścił Hobera, który dośrodkował w pole karne, ale nikt nie doszedł do piłki. Akcja jednak się nie skończyła bo Jasina dogonił piłkę i dograł do Jainty, który dostawił nogę i strzelił arcyważnego gola na 2:0.
Wygrywamy z Chemikiem po słabym meczu w naszym wykonaniu. Była masa błędów i niedokładnych zagrań, ale koniec końców najważniejsze jest zwycięstwo i kolejne 3 punkty dopisane do ligowej tabeli. Za tydzień kolejny wyjazd, tym razem do Lewina Brzeskiego, gdzie szykuję się kolejne ciężkie spotkanie.