OKS po raz kolejny nie wygrał meczu u siebie. Każdy kibic przed dzisiejszym spotkaniem miał nadzieję, że niechlubna seria zostanie przerwana. Nic z tego. Polonia była lepsza od nas pod każdym względem, a mimo to bramki zdobyła dzięki naszym błędom, a nie swojej dobrej grze.
Początek spotkania nie zapowiadał takiego wyniku. Gra była wyrównana. Dwa razy z dystansu uderzał Riemann, niestety nad bramką. Groźnie wrzucał Bienias, ale obrońcy sobie z tym poradzili. Polonia była dobrze zorganizowana i ciężko było tworzyć sytuacje. Goście objeli prowadzenie po prostej akcji. Długa piłka, brak komunikacji między stoperami i Bawoł wypuścił Achtelika, który bedąc sam na sam z Kościelnymnie dał mu szans. Być może nasz bramkarz mógł nie wychodzić z bramki, ale teraz to zwykłe dywagacje. Kolejna bramka dla Polonii była kuriozalna.Złoczowski nie był na spalonym, o którym byli przekonani nasi obrońcy, którzy stanęli. Konsekwencje były ogromne. Pomocnik gości uderzył nie do obrony, wcześniej ogrywając jednego z naszych obrońców.
Na drugą połowę OKS wyszedł nabuzowany i wyglądało to obiecująco. Niestety kompilacja pomyłek naszych obrońców sprokurowała kolejną straconą bramkę. Nieporozumienie Woźnego z Górskim, długa piłka do Bawoła, który wygrał walkę o piłkę ze Świercemi pokonał Kościelnego. 0:3 i nadzieja umarła. Głową po rożnym uderzał Górka, ale nad bramką. Bramkarz gości popisał się świetną interwencją po strzale Bieniasa z rzutu wolnego. OKS próbował dalej i dało to efekt. Po dobrej wrzutce Hobera ładnym uderzeniem głową popisał się Jasina. Jedna bramka to było wszystko, na co nas było stać w dzisiejszym spotkaniu.
Znowu tracimy punkty, tym razem trzy. Niestety jesteśmy w dole tabeli i nie widać żadnych pozytywów, które mogłyby dać nadzieję na kolejne mecze. Boli to, że nie umiemy wygrać meczu na swoim stadionie i tracimy sporo bramek. Za tydzień mecz w Łubnianach, miejmy nadzieję, że zwycięski.