Sprint na finiszu?

Sprint na finiszu?

Po przegranym w kiepskim stylu, domowym meczu ze Skalnikiem Gracze, atmosfera wokół drużyny i klubu stawała się coraz bardziej gęsta. Wobec wciąż słabych wyników, trener Semerga zdecydował się po raz drugi złożyć rezygnacje z piastowanej dotychczas funkcji. Tym razem jednak definitywnie i tym samym klub stanął przed sporym problemem dokończenia rozgrywek.

Taki obrót sprawy wymusił natychmiastowe podjecie środków zaradczych, w postaci ustalenia doraźnego rozwiązania. Postanowiono, że do końca rundy nasz 4 ligowy wciąż team, poprowadzi duet trenerski – Arkadiusz Nowacki i Marcin Wicher. Sytuacja w jakiej przejęli drużynę, nie była póki co zła, ale szansa na spadek wciąż realna. Dodatkowo w świetle wielu urazów i kar za kartki, kadra pozostająca do dyspozycji sztabu, wielce się skurczyła.

Mimo problemów, przed starciem z wyraźnie dołującą ekipą z Lewina Brzeskiego, nikt w klubie nie wyobrażał sobie kolejnej "gorzkiej pigułki". Na całe szczęście z tej wycieczki wróciliśmy z tarczą, a zdobyte trzy punkty po skromnym jednobramkowym zwycięstwie ostatecznie zagwarantowały biało – niebieskim pozostanie w IV Saltex lidze. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, mecz do pięknych nie należał, a jedyną bramkę "ustrzelił" nasz specjalista od efektownej gry Adam Churas. Bardzo cieszy że coraz częściej jego efektowna gra idzie w parze z grą efektywną.

Czy jednak ambicje naszej drużyny sięgają tylko utrzymania, mieliśmy przekonać się już w trzy dni po wyprawie do Lewina. Tym razem rywal nieco bardziej wymagający, ale podobnie jak i Pogoń, wiosną przeżywający spory spadek formy. Przed meczem z LZS Kup, podobnie jak kolejkę wcześniej dostępna kadra była dość licha i nie zwiastowała lekkiej przeprawy. Drużyna jednak zgotowała swym fanom miłą niespodziankę, prezentując się w Kup, co najmniej przyzwoicie. Wynik otworzył w minute po przerwie Roman Forma, po świetnym podaniu debiutanta Marcela Strzeleckiego. Kolejne minuty to dominacja prudniczan i bardzo dobra gra w osłabionej przecież linii defensywnej. Rezultat podwyższył po podaniu Patryka Surmy, kapitan Marcin Rudzki i stało się jasne że ponownie komplet punktów trafi do Prudnika. Międzyczasie miejscowym udało się jeszcze strzelić bramkę kontaktową, lecz to było wszystko na co tego dnia stać było drużynę z Kup.

Po dwóch kolejnych zwycięstwach z sytuacji nieciekawej i przygnębiającej udało się "wygrzebać" do co najmniej obiecującej. Gołym okiem widać inną koncepcję gry, która chyba nieco bardziej "leży" naszym zawodnikom. Być może finisz wiosennej rundy okaże się dla nas bardziej okazały, choć w pozostałych do rozegrania trzech kolejkach, będziemy się potykać kolejno z: walczącym o życie Startem Namysłów, mocnymi Starowicami z Waldemarem Sierakowskim na ławce trenerskiej, oraz wciąż zagrożonym spadkiem Chemikiem z tradycyjnie mocnym kibicowskim wsparciem. Łatwo więc nie będzie, ale przydało by się w końcu zagrać i dla prudnickiej publiki. Pamiętajmy bowiem że wszystkie pięć wiosennych zwycięstw, odniesionych zostało w meczach wyjazdowych. Czekamy zatem na zwycięstwo przy K7. Pierwsza okazja już w najbliższą sobotę.

Zdjęcie w nagłówku: Jacek Strzelecki

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości